Tworzyć coś z niczego.
Uwielbiam niepewność kreacji i ciekawość dokąd mnie muza zaprowadzi!
Ten dreszcz fascynacji tym, co powstaje, choć kompletnie nie było planowane!
Pędzel sam maluje, kolory dobierają się w idealne pary, by zatańczyć walca w migoczących złotem promieniach zachodzącego słońca...
Z tego tańca pełnego dobrej energii, z tej jedności pędzla i farb, narodził się nowy zegar
„Miodowy zachód słońca”
Będzie odmierzał same szczęśliwe i dobre godziny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz